7 / 23

Koszmary Gilgamesza

— Więc to już koniec opowieści? Przyjaciele cieszą się sobą wzajem i zażywają bogactw najpiękniejszego z miast?

— Ludzie nie są nami. Nie są też zwierzętami, ani bogami. Nigdy nie są spokojni, nigdy nie są szczęśliwi. Lgną do siebie wzajem, by raźniej im było zmierzać ku otchłani, ale nie są w stanie zejść ze szlaku do nicości.

— Gilgamesz miota się w łożu, jak w gorączce. Rankiem myśli, że pazury upiorów drapią jego serce. Nie wie, że to z jego serca wyrastają szpony.

— Enkidu mu pomoże?

— Postara się. Zaproponuje wyprawę, by walka i krew znów ukoiły Gilgamesza. Władca Uruk śni o spadającej gwieździe, a głupiec Enkidu nie podejrzewa, że to on sam jest tą gwiazdą.